Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.

23 maj 2012

Bałkany Dzień VII i VIII

Dzień VII (sobota 12.05.2012) 2 autostopy

Stara część Kotoru jest ogrodzona 4,5km murem obronnym- od portu po górujący nad miastem stromy szczyt z ruinami cytadeli. Wygląda to jak górskie części muru chińskiego.
Kotor jest idealnie usytuowanym portem. Wysoki Fiord dawał dawniej schronienie przed wrogami, silnym sztormowym wiatrem. Woda jest przepełniona rybami. Lecz ma to też swoje złe strony. Ze względu na bardzo wysokie góry dookoła morza dociera do miasta bardzo mało światła. Niewielka wymiana wody z otwartym morzem powoduje, że po południu zapach wody nie jest przyjemny ze względu na problemy z oczyszczaniem ścieków. Jest tu zimno i szybko się ściemnia. Miejscowi mówią, że zimą jest to bardzo depresyjne miejsce. Podobno największy współczynnik samobójstw wśród wszystkich miast byłej Jugosławii!.

Przedmieścia Kotoru

Targ w Kotorze. Raj dla wygłodzonego turysty



Widok na Kotor z zamku znajdującego się na szczycie góry. Idealny widok na mury miasta

Magda i widok na fiord

i ja i widok na port ;)

Po całym dniu w fiordzie dwoma stopami dostaliśmy się ponownie do stolicy. W mieście nie znaleźliśmy żadnych hosteli w rozsądnej cenie. Żeby urozmaicić sobie wieczór udaliśmy się do akademika tutejszego Uniwersytetu. Niestety nie mieli miejsc, ale portier zaproponował rozbicie namiotu pod samym budynkiem i możliwość skorzystania z prądu i wody. Takich imprez jakie tam są nie widziałem przez 5 lat mieszkania w akademiku w Toruniu! To jest życie ;)


Akademik

Akademik
Akademik cd


Dzień VIII (niedziela 13.05.2012) 6 autostopów
Tego dnia zaplanowaliśmy naszą najdłuższą trasę do tej pory. Podgorica- Sarajewo lecz z uwzględnieniem Kanionu rzeki Tara- czyli jednym słowem naokoło ;) Z Podgoricy przez wąwóz rzeki Moraća postanowiliśmy przejechać pociągiem ponieważ dwa dni wcześniej widzieliśmy ją z okna Tira. Trasa trochę się różni od tej wytyczonej dla samochodów. Miejscami prowadzi przez pionowe ściany, liczne tunele i mosty. Fenomenalna droga! Pociągiem dojechaliśmy do górskiego miasta Mojcovac.

Moraća

Most kolejowy w kanionie

Jedyna rzecz jako spodobała mi się w Mojcovac. Tito, Che i wesoły balkonik

Wsiadając do pociągu temperatura dochodziła do prawie 30'C wysiadając w sandałach trochę się zdziwiliśmy gdy zaczęliśmy się trząść. Szybko się przebraliśmy i tym razem na stopa ruszyliśmy w kierunku naszego pośredniego celu- Kanion Tara. Jest to długi na 82km (łącznie z Bośnią 144km) i wysoki na 1300m przełom. Wysokość zboczy klasyfikuje go na drugim miejscu na świecie po Colorado, a niektóre dane nawet na najgłębszym na świecie. Najciekawszą atrakcją jest zbudowany w trakcie II Wojny Światowej (1940r) Most o długości 365m i wysokości 149m.

Dodaj napis



"Atrakcyjny Kazimierz" ;)
Dodaj napis


Po gorącej herbacie w restauracji „Most” złapaliśmy kolejnego stopa- dwaj instruktorzy narciarstwa pasjonujący się paralotniarstwem! Dojechaliśmy do miejscowości Żabjak. Tutaj już nie było wesoło- najwyżej położone miasto na Bałkanach 1456 m n.p.m. Górujący nad chmurami szczyt Durmitor 2522m i 47 innych szczytów powyżej 2000m- temperatura spadła do 4,5'C. Chłopaki mówią nam, że górska droga do granicy Bośniackiej nie jest przejezdna z powodu lawiniska. Decydujemy na objazd Durmitorów- dokładając kolejne 100km.

Problem zaczyna się robić po minięciu ostatniej miejscowości przed granicą. Mamy do pokonania ponad 30km krętym wąwozem. Do tej pory nie jestem pewien czy przypadkiem droga w większości nie prowadziła tunelami. Po kilku kilometrowym marszu (grubo ponad godzina) udaje nam się złapać trzeci samochód jaki nas mija. Mężczyzna pracujący w strabag Montenegro. Przy samej granicy zbudowana jest jedna z większych elektrowni wodnych w Europie. Tama spiętrzająca wodę liczy 220 metrów wysokości

Sztuczny zbiornik na Komarnicy

Zbiornik i droga prowadząca przez liczne tunele widoczna z jego prawej strony

Przed godziną 20 wjeżdżamy pod front atmosferyczny idący z SW. Robi się ciemno, zaczyna padać i wjeżdżamy górską drogą w chmurę. Przed godziną 21 zaczyna padać deszcz ze śniegiem i pojawiają się pierwsze błyskawice, a temperatura spada do 1'C. Udało nam się. Noc w górach w takich warunkach nie była by przyjemna. Niesamowicie nam pomógł. Podwozi nas pod drzwi hostelu , z którego właścicielką w trakcie drogi dogadał się telefonicznie. Spędzamy w nim w świetnych warunkach noc (11E od osoby). 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz