Dzień dzisiejszy rozpoczął się od wizyty w znajdującego się kilkanaście km od Yalovy wodospadu ukrytego w jesiennych kolorach gór. Nad wodospady wraz z Bańką dojechaliśmy na stopa.
Po powrocie do Yalovy spotkaliśmy się z Kurdami studiującymi na tutejszym uniwersytecie i następnie udaliśmy się na obiad składający się oczywiście z baraniny i dużej ilości warzyw. Po obiedzie wraz z pozostałymi polskimi, słowackimi i tureckimi studentami wybraliśmy się na "szisze" do miejscowego baru wspólnie grając w trik- traka popijając herbatą i storczykowym salepem.
Wracając o 11 czasu tureckiego na plaży pojawił się szron- od jutra śpię w namiocie! ;D
Hotel 5cio gwiazdkowy ;)
Po raz kolejny po 4 latach spotkałem te dziwne owoce- co to jest do diabła?
Pomnik i muzeum upamiętniający trzęsienie Ziemi Yalov-ie w 99' podczas, którego zginęło 15tys osób
Tesco, Marmara i Istambuł
widok na Istambuł przez morze Marmara
Wracając o 11 czasu tureckiego na plaży pojawił się szron- od jutra śpię w namiocie! ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz