Wszelkie prawa zastrzeżone! Kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie zdjęć bez zgody autora zabronione.

18 wrz 2011

Ciupaga Cup 2011




 Jak miało to miejsce w poprzednią zimę również w tą rozpoczął się oczekiwany przez niewielką grupę paralotniarzy „Zimowy Puchar Tatr- Ciupaga” Ciupaga jest koleżeńską rozgrywką miłośników Tatr latających na paralotniach. Zadaniem zawodników jest zdobycie wszystkich (dziesięciu) szczytów Tatr Zachodnich przekraczających 2000 mnpm, na które można dostać się wytyczonym szlakiem turystycznym od 15 grudnia do 15 marca. Głównym problemem uczestników jest pogoda, która niestety bardzo rzadko daje możliwość startu z tak wysokich szczytów. Wiatr przekraczający 3-4 m/s już zazwyczaj nie daje możliwości na bezpieczny lot, zachmurzenie znacznie przeszkadza w nawigacji, a prowadzi również do oblodzenia. Kolejnym problemem są skrajnie niekorzystne do uprawiania turystyki pieszej warunki zimowe- niskie temperatury często spadające poniżej -20'C, obszary silnie zagrożone lawinami i ciężki plecak sprzętu paralotniowego oraz górskiego jaki zawodnicy muszę donieść na własnych plecach na szczyty. 







W ostatnich dniach stycznia po sprawdzeniu prognoz pogody pojawiła się szansa na 3 dni ładnej pogody w Tatrach. Od 3 zim nie było jeszcze 3 dni pod rząd z warunkami do zlecenia ze szczytu!
Następnego dnia wraz z Marcinem załadowaliśmy się w nocny pociąg, w Katowicach doskoczył do nas Maciek i wspólnie razem zaczęliśmy podchodzenie pod śnieżne szczyty.
Pogoda idealna. -20, bardzo mało śniegu na podejściach, bezwietrznie. Naszym pierwszym celem był Ciemniak 2096 m n.p.m. Na szczyt dotarliśmy tylko z Maćkiem. Dookoła szczytu wystające na kilka metrów nawisy śnieżne, brak wiatru i głęboki śnieg utrudniały start. Maćka ciężkie skrzydło nie mogło wystartować. Wreszcie po rozpędzie wyskakuje lekkim odbicie z nawisu i bezpośrednio za nim ja rzucam się w urwisko z małymi problemami po starcie ;)



 Kolejne dni sprowadziły w Tatry sześciu kolejnych śmiałków z różnych zakątków kraju. My z Maćkiem ruszamy na Kopę Kondracką 2005m n.p.m.. Szybkie podejście i szybki start na Słowację i zwrot na Kondracką Halę i na Nosal. Tam w powietrzu spotykamy się z kolegami z Warszawy. Mimo że nie biorą udziału w zawodach postanowili jeden raz zamiast zjechać z Kasprowego na desce zobaczyć trasę z kilkuset metrów.







Kolejny dzień to Małołączniak 2096 m n.p.m. Na starcie wiatr ok 3-4m/s i chwilowy żagiel przy szczycie. Piękny lot przy pionowej północnej ścianie Giewontu. Wysokość pozwalająca na spokojny dolot do Poronina. Zdecydowanie mistrzem wyjazdu zostaje Zientos który samotnie wykonuje 7 startów w przeciągu 3 dni!
Z niedosytem zapakowaliśmy się do pociągu i nastawieni na powrót na nowy sezon zimowy czekamy na kolejną możliwość przecierania śniegu sięgającego pasa z 20 kilowymi plecakami ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz